Lecz człowiek, jak to człowiek, wkrótce zaczął nadużywać dobroci i gościnności Ducha. Zjawili się zielarze, drwale, górnicy i turyści. Tych ostatnich z czasem było coraz więcej. W końcu Duch Gór zaczął ich uważać za największą zarazę, byli jak szarańcza, poruszający się obłok zniszczenia.